piątek, 28 maja 2010

B-WEEK

Muszę powiedzieć, że lepszych urodzin nie mogłam sobie wymarzyć. A w zasadzie urodzinowych 10 dni. Życie na pełnych obrotach od czwartku non stop, finałem była duża impreza w miniona sobotę. Zycie towarzyskie mnie pochłania, jestem w swoim żywiole. Czuję się już trochę zmęczona, ale ciągle COŚ się dzieje, ciągle GDZIEŚ jestem, spędzam czas ze znajomymi, śmieje się z głupot i bawię, na nic nie mam czasu. To uwielbiam. Zero czasu na nicnieroiebienie. Dodatkowo w piątek nad ranem zaczęłam sezon opalania i pływania.
Zakupy i blog w konfrontacji z tak absorbującą rzeczywistością odchodzą na daaaaalszy plan. Do pełni szczęścia brakuje wyjazdu na południe Europy (wiadomo gdzie - i oby jak najszybciej).

Oczywiście białej sukienki nie znalazłam, ale to przecież było oczywiste :) Zapewne jak tylko przestane szukać, H&M wypuści takie ;)


Tą sukienkę natomiast mam już całe wieki, ale dopiero w piątek oderwałam metkę i założyłam na siebie po raz pierwszy. Żałuje, że tył ma gładki (czarny a nie również w paski), bo krój jest idealny.






Doszły do mnie moje wymarzone panterkowe buty z Primarku. Marta, jeszcze raz dziękuję :) Są idealne, nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodobają.






Jednak z ciekawości poszłam obejrzeć ta sukienkę, po tym jak którąś z Was mi w komentarzu doradzała. Może nie zakochałam się, ale sukienek za 39 nigdy za wiele, tym bardziej, że ta ładnie opina sylwetkę. Prosta, ale efektowna. Tak lubię.



Jednak nie różowa ani nie żółta a w paski. Materiał jest lepszy i się nie gniecie. Wiem, że wielu z Was nie spodobałam się w takich sukienkach :D, ale KTOŚ powiedział, żebym ją kupiła i nie żałuję. Już ją miałam na sobie 2 razy i czuje się w niej dobrze. Tak grzecznie, dziewczęco, po prostu inaczej.




I torba. Musiałam jednak kupić czarną, bo poprzednia juz zniszczyłam. Bezowa, matowa będzie następnym razem.







L, dziekuje za urodzinowy prezent :*




środa, 5 maja 2010

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .



Bardzo przypadkow i calkiem udany zakup :d Adres sklepu wypatrzylam na kafeterii. Z reguly nie reaguje na takie "reklamy" ale teraz ciekawosc wynikajaca z nudy bardzo mi sie ooplacila. Sukienka kosztowala mnie dokladnie 25 zl. Niestety innych zdjec nie zdarzylam skopiowac, a zaraz po zakupie sukienak zniknela z oferty.
Tak więc przod (ma malego zipa) pokaze, jak juz do mnie dotrze.

Niech to bedzie malutka rekompensata w zamian za skrecona dzisiaj kostke ;(( Mialam dokladnie 7 miesiecy spokoju i znowu dala o sobie znac. W plaskim, wygodnym obuwiu na idealnie rownej powierzchni boiska do kosza po prostu sama sie skrecila i juz ... Takie moje szczescie :] A teraz kochane szpilki bye bye!

www.na-wieszaku.pl


EDIT 13.05:
*** Sukienka doszla, 24 h po zleceniu przelewu. Jest s w i e t n a, tylko ciut przykrotka.
*** Kolezanka zalatwila mi zabiegi na kostke i juz normalnie chodze. Ze szpilkami daje sobie na wstrzymanie ale to pewnie kwestia tygodnia.
*** Nowy post jak sie w koncu rozchmurzy.
*** Dodalam kolejne piosenki do play listy :)